Prawnicy Pomorskie - skorzystaj z naszej wyszukiwarki - posiadamy dane ponad 70 tyś. podmiotów z branży prawnej

Wpisz minimum 3 znaki. Wyszukiwarka zwraca maksymalnie 25 wyników dla jednego zapytania.

Ustalanie wartości pojazdu do jego ubezpieczenia

Wycena wartości pojazdu do jego ubezpieczenia jest często powodem nieporozumień i kłopotów przy likwidacji szkody- głównie przy szkodach z tytułu auto - casco.

Ponieważ to agent jest najczęściej pierwszą osobą, która ustala tę wartość, od jego wiedzy i profesjonalizmu zależy czy klient będzie miał pretensje do ubezpieczyciela (bo klient uważa, że to agent jest pracownikiem ubezpieczyciela- reprezentuje go) o sposób ustalania odszkodowania przy którym taka wycena ma znaczenie.

Podane poniżej informacje są z oczywistych względów (brak miejsca, rozległość i specyfika tematyki, konieczność posiadania pełniejszej wiedzy technicznej itp.) jedynie informacjami ogólnymi, jednak pozwolą zapewne usystematyzować wielu osobom ich wiedzę na ten temat oraz dokonać analizy sposobu swojej pracy pod kątem realiów rynkowych w zakresie kupna i sprzedaży pojazdów.

Podstawową zasadą związaną z ustalaniem wartości rynkowej pojazdu jest przyjęcie do wiadomości dwóch faktów:

  • wartość rynkowa pojazdu jest to wartość- kwota jaką można by uzyskać za ten konkretny pojazd, w aktualnym stanie technicznym (i wszystkimi parametrami związanymi z tym określeniem) w przypadku próby jego sprzedaży ale nie w warunkach wymuszonych (nie będąc zmuszonym np. sytuacją rynkową czy finansową), na lokalnym rynku,

  • nie istnieje w Polsce żadna obowiązująca i prawem usankcjonowana norma jak ustala się wartość rynkową pojazdów.

Istnieją w Polsce stosowane zwyczajowo i ogólno dostępne dwa źródła informacji o cenach bazowych (średnich, pojazdów o podstawowym wyposażeniu, w średnim stanie technicznym). Są to opracowania firmy INFO-EKSPERT i EUROTAX. Oba opracowania dostępne są w formie książek zawierających notowania wartości bazowych oraz w wersjach komputerowych. Ponieważ nie istnieją żadne normy prawne stwierdzające że tylko te notowania są ważne, przy wycenie wartości pojazdu można korzystać z notowań internetowych lub specjalistycznych gazet np. „Giełdy Samochodowej”. Korzystając z tych notowań należy jednak pamiętać, że podane tam ceny to ceny wywoławcze- „życzenia” sprzedających, i że dotyczą one już konkretnego pojazdu, często z wyposażeniem ponad standardowym. Z mojej praktyki jako osoby bezpośrednio uczestniczącej (bardzo często, na życzenie klienta) w finalizowaniu transakcji kupna- sprzedaży wynika, że cena ostateczna różni się od ceny wywoławczej nawet o 15%. Czym to jest spowodowane? Odpowiedź jest prosta: realiami rynku. Dziś kupuje się łatwo (jak ma się pieniądze) a sprzedaje bardzo trudno, i żeby coś sprzedać trzeba sporo „opuszczać”z ceny - niestety społeczeństwo nasze ubożeje (przynajmniej znaczna jego część). Te prawidłowości ekonomiczne przenoszone są na rynek pojazdów- trzeba o tym pamiętać. Również z mojej praktyki wiem jak „wyceniają” swoje pojazdy klienci, ile to oni by wzięli za taki pojazd..... gdyby nie ta kolizja.

Ceny podane w opracowaniach książkowych to ceny bazowe- podstawowe. Do nich muszą być dodane lub odjęte kwoty z tytułu korekt mających związek z indywidualnymi cechami i parametrami wycenianego pojazdu. Z moich obserwacji wynika, że najczęściej ceny bazowe danego pojazdu różnią się od siebie w notowaniach EUROTAX-u i INFO- EKSPERTA. Często są to nawet znaczne kwoty. Z czego to wynika? Zapewne z pochodzenia „metodologii” ustalania cen i rynku z jakiego pochodzi sposób zbierania danych. EUROTAX jest firmą, która pojawiła się na naszym rynku z zachodu- opiera się więc zapewne na tamtych sposobach zbierania danych, ich analizowania. INFO- EKSPERT jest firmą polską, opiera się w swoich opracowaniach na polskich realiach, przy jego tworzeniu i uaktualnianiu wykorzystano informacje i opracowania polskich rzeczoznawców. Przyznać trzeba, że niektóre elementy i sposoby dochodzenia do ostatecznych danych można określić (znając realia rynkowe) jako kontrowersyjne i dyskusyjne ale.... nie wszystko da się matematycznie ustalić, wyliczyć. Tu również (jak nie głównie) potrzebna jest wiedza praktyczna, doświadczenie związane z handlem pojazdami na polskim rynku. W swojej praktyce często spotykam się ze zjawiskiem „dopasowywania” katalogu z którego się korzysta do ustalenia wartości bazowej. W zależności od „potrzeby” (czytaj: zleceniodawcy) przyjmuje się „wygodniejszy” katalog. Czy to źle? Może i tak, ale jeżeli rzeczoznawca czy wyceniający potrafi udowodnić, że przyjęta przez niego wartość bazowa jest najbardziej zbliżona do realnej (nie teoretycznej) to jest to postępowanie prawidłowe. Jak to udowodnić? Tu już potrzebna jest wiedza i praktyka rzeczoznawcza- „nie zabierajmy chleba” rzeczoznawcom.

To opracowanie ma służyć wyłącznie pokazaniu mechanizmów związanych z problemem wycen- nie pretenduje do miana „podręcznika”- to jedynie zbiór informacji związanych z moją praktyką w tym zakresie.

Najczęściej powtarzającym się błędem popełnianym przez agentów przy ustalaniu wartości pojazdu jest przyjmowanie bezkrytycznie kwot bazowych jako wartości rynkowej i na taką kwotę ubezpieczanie pojazdu. Wiem- wyższa wartość= wyższa składka= wyższa prowizja. Tylko jakie mogą być tego konsekwencje?

Najprostsze to roszczenie klienta o zwrot części niesłusznie pobranej składki (art. 824 kodeksu cywilnego). Gorsze i bardziej uciążliwe dla agenta są jednak inne konsekwencje- utrata zaufania. No bo kto drugi raz przyjdzie do agenta, który naciągnął go na wyższą składkę- to nic, że kwota ta to często kwota symboliczna. Nikt jednak nie lubi być wprowadzany w błąd- tu chodzi o zasadę. Obserwując i słuchając opinii moich klientów o takich agentach zastanawiam się, czy ludzie ci nie wiedzą o tym czym kończy się utrata zaufania klienta?

Ustalając wartość bazową do dalszych obliczeń bierzmy pod uwagę to na co wcześniej starałem się zwrócić uwagę.

KOREKTY

Jak wcześniej wspomniałem, każdy pojazd trzeba wyceniać indywidualnie- ma on parametry i cechy jakich nie mają inne pojazdy. Do tej „indywidualizacji” służą właśnie korekty. Do ceny bazowej zawsze dodaje się lub odejmuje odpowiedni procent (przypominam, że wielkości procentowe stosowane są na podstawie zasad określonych przez Stowarzyszenia Rzeczoznawców- wielkości te mogą się różnić w zależności od instrukcji z jakiej korzystamy).

Ze względu na dużą szczegółowość każdej korekty i dość obszerne zasady jej stosowania podam tylko główne zasady związane z tymi korektami. Ich prawidłowe stosowanie i uzasadnienie to rola rzeczoznawcy.

KOREKTA ZA DATĘ PIERWSZEJ REJESTRACJI

Przyjęto, że w pojeździe pierwszy raz zarejestrowanym przed majem roku produkcji korekta ta jest ujemna- po maju- dodatnia. Związane to jest z czasem rzeczywistej eksploatacji pojazdu. Wielkość tej korekty uzależniona jest od ilości miesięcy przed lub po maju roku pierwszej rejestracji. Szczegółowy sposób wyliczenia tej korekty opisany jest w instrukcjach Stowarzyszeń Rzeczoznawców.

KOREKTA ZA PRZEBIEG

Wspomniane instrukcje zawierają informacje o przyjętym- normatywnym, miesięcznym przebiegu pojazdu wycenianego. W większości przypadków norma ta ma związek z pojemnością silnika. Mnożąc tę „normę” przez ilość miesięcy eksploatacji uzyskamy teoretyczny- normatywny przebieg danego pojazdu. W przypadku stwierdzenia na liczniku innych wskazań stosujemy korektę ujemna lub dodatnią (uzależnioną od „stopnia” przekroczenia „normy”). Problemem jest znane ogólnie „kręcenie licznikiem”. Mając jakąkolwiek wątpliwość co do przebiegu pojazdu w relacji do jego wyglądu lub stanu technicznego należy rezygnować z tej korekty. Tu również potrzebna jest wiedza i praktyka rzeczoznawcza.

KOREKTA ZA DATĘ PIERWSZEJ REJESTRACJI

Korekta ta związana jest z data pierwszej rejestracji pojazdu do ruchu. Przyjęto, że pojazdy zarejestrowane przed majem będą miały korektę ujemną, po maju- dodatnią. Związana jest ona z ilością miesięcy faktycznej eksploatacji pojazdu. Wielkość tej korekty i sposób jej wyliczania opisany jest w instrukcjach wycen.

KOREKTY ROŻNE

Tu właśnie występuje pole do sporych interpretacji lub nadinterpretacji. Mimo, że korekty te (każda) mieszczą się w granicach do 5-8% (lub więcej, jak w przypadku korekty za wcześniejsze naprawy, i to na „minus”) to ich ilość daje spore możliwości „podnoszenia lub obniżenia wartości” pojazdu wycenianego. I tak korekta za np. dbałość o pojazd- uwzględnia się tu ogólny wygląd, kompletność pojazdu, za szczególny charakter eksploatacji- taksówka, nauka jazdy- może być korekta ujemna, za liczbę wcześniejszych właścicieli- może być ujemna, za wcześniejsze naprawy- może być też ujemna itd.

W przypadku tych korekt rzeczoznawca ma obowiązek uzasadnić na piśmie każdą z nich- dlaczego zastosował „zniżkę” lub „zwyżkę”. Agent tego robić nie musi, ale proszę zauważyć co dziać się będzie w przypadku jakiegokolwiek sporu- padnie pytanie: dlaczego i skąd wzięto taką wartość pojazdu- proszę to uzasadnić. I jak to po np. roku od wyceny uzasadnimy?

Korekty te mają zdecydowanie charakter „ocenny”. Jeżeli już je się stosuje, to trzeba mieć duże doświadczenie, wiedzę i praktykę, żeby je „obronić”.

Może to co teraz napiszę wyda się niektórym agentom ubezpieczeniowym rzeczą zupełnie niepotrzebną, narażającą klientów na koszty dodatkowe. Osobiście uważam, że ubezpieczając pojazd (szczególnie w auto- casco) klient powinien mieć wycenę pojazdu sporządzoną przez niezależnego rzeczoznawcy (w przypadku droższych pojazdów powinno być to standardem).

Na pozór taki dokument to wydane niepotrzebnie pieniądze. Otóż nie jest to prawda. W swojej praktyce spotkałem się z pomijaniem w zgłoszeniu pojazdu do ubezpieczenia (zapewne przez zwyczajne przeoczenie) jakiegoś elementu wyposażenia ponad standardowego- często bardzo drogiego a zamontowanego fabrycznie. W przypadku kradzieży pojazdu może to mieć wpływ na ustalenie jego wartości przed szkodą- i kogo będzie za to winić klient?- czy nie agenta? W opinii rzeczoznawcy muszą być opisane wszystkie elementy wyposażenia ponadstandardowego, musi być uzasadnienie korekt- to rzeczoznawca ponosi odpowiedzialność za taki opis- wycenę. To samo dotyczy funkcjonowania np. systemu poduszek powietrznych czy przebiegu pojazdu. Taka opinia ze zdjęciami to również zabezpieczenie dla klienta- on przed ubezpieczeniem sprawdzał pojazd u rzeczoznawcy- ma opinię ze zdjęciami. Pojazd był sprawny, kompletny, nie miał uszkodzeń. W przypadku ubezpieczania pojazdów wyposażonych w drogie systemy bezpieczeństwa lub nawigacji można zawsze prosić o dostarczenie opinii z serwisu o ich sprawności- odmowa może być dowodem, że „coś nie jest tak”- zdarzyło mi się widzieć jak nawet rzeczoznawca uznał je za sprawne (poduszki powietrzne- kontrolka zapalała się i gasła a poduszek w ogóle nie było- były tzw. „zaślepki”)- sprawa „wyszła” przypadkowo- miałem wydać opinię na temat powłoki lakierowej (standardowo badałem cały pojazd)- klientowi sprzedano w komisie (i ubezpieczono- była też opinia rzeczoznawcy) pojazd jako bezwypadkowy.

Te informacje i dowód w postaci opinii może być bardzo istotny w przypadku, gdy pojazd był kupiony rozbity i został naprawiony- będzie to dowód na to, że ubezpieczany pojazd był cały i kompletny- potwierdziły to dwie niezależne od siebie osoby: rzeczoznawca i agent ubezpieczeniowy. Nie jestem zwolennikiem krytykowania wszystkiego i wszystkich ale .... ostrożność nie zaszkodzi- po co potem tłumaczyć się za innych? Klient również będzie nas reklamował jako profesjonalistę.

Myślę, że w wielu przypadkach opinia rzeczoznawcy i inne dokumenty mogłyby podważyć zarzuty wobec agenta, że ubezpieczył nie ten pojazd („podkładka”- pojazd podobny był na zdjęciach do ubezpieczanego) a dla firmy ubezpieczeniowej byłby to dowód na rzetelność agenta i możliwość weryfikacji czy pojazdy na zdjęciach rzeczoznawcy i agenta to te same pojazdy.

Niestety to co dzieje się przy ubezpieczaniu pojazdów i potem ustalaniu odszkodowań ma związek z możliwościami działań bezprawnych- przestępstw. Dlatego w interesie agenta jest zabezpieczenie swojej osoby, swojego stanowiska pracy. Opinie rzeczoznawców na pewno w tym pomogą.

I jeszcze ostatnia uwaga- trochę z „innego zakresu”. Ubezpieczając pojazd do auto- casca należy pamiętać o fotografowaniu kluczyków. Zauważyłem ostatnio, że kluczyki stają się dużym problemem przy odszkodowaniach po kradzieży pojazdu. To samo dotyczy pilotów od auto- alarmów. Fotografując kluczyki i piloty, nawet jeżeli zapomnimy wpisać ich ilość lub coś pomylimy (błędów nie popełnia ten kto nic nie robi) to mamy dowód w postaci takiego zdjęcia. Ubezpieczycielowi to też pomoże ustalić czy zdane kluczyki to te same , które były przy ubezpieczeniu pojazdu- dla agenta kolejne zabezpieczenie.

Na tej stronie używamy ciasteczek, aby lepiej działała. Korzystając z niej wyrażasz na to zgodę. Więcej tutaj.
akceptuję